Wielki Dzień bo najdłuższy w całym roku. Dzień Letniego Przesilenia.
Dokładnie o godzinie 18.38 (chyba …, że coś pomyliłam …) Słońce wstępuje do znaku Raka, tym samym ustawiając na naszej półkuli Lato i rozpoczynając „Festiwal życia”.
Okres przesilenia zwany również w zależności od regionu; świętem Iwana Kupały (Słowianie), Litha (współcześni poganie) Nocą świętojańską, przez chrześcijaństwo przechrzczone na dzień św Jana Chrzciciela. Jest to czas i okres rozkwitu, pierwszych zbiorów i nadziei na błogosławieństwo Boga i Bogini i wypełniony po brzegi letnimi darami „róg obfitości”.
Antyczni Grecy tego dnia rozpoczynali każdy nowy rok. Święto, choć dziś już bardziej odbywa się na sposób świecki, trwa od pokoleń w sercach ludzi jako czas radości i życia. Okres wakacji, bujnie rozkwitającej zieleni, pierwszych plonów. Ziemia, przyroda już rodzi i płodzi nowe.
Dni są długie i słoneczne, bogate, przepełnione życiem aż do późnych godzin nocnych, a noce króciutkie jakoby ich wcale nie było … można zapomnieć się i wcale przegapić.
Dzisiejszy dzień, To święto „Boga” Słońca, święto ognia i cudownego gorącego lata oraz wszystkich słonecznych i męskich bóstw, ale paradoksalnie i święto wody oraz Wielkiej Bogini, tym razem w roli Matki.
Jest to okres w którym energie męska i żeńska dopełniają na zasadzie wymiany; tym razem, to dzień jest najdłuższy, a noc najkrótsza, lecz energetycznie najbardziej płodna i oddana jasnej stronie słonecznego bóstwa. Z Bogini dziewicy i oblubienicy (narzeczonej), kobieta (bogini) staje się Matką.
Nie trzeba przypominać, że z tej okazji do dziś świętuje się na różne sposoby, a nie brak lokalnych festiwali, i przeróżnych zabawnych impres – z wiankami, kwiatami i wróżbami głównie dotyczącymi miłości i płodności.
Czasem to świecki festiwal „ludowy”, albo neo-pogański prawdziwy sabat obfitujący w przeróżne rytuały i magiczne praktyki (ponoć najskuteczniejsze jeśli chodzi o miłość, płodność i macierzyństwo – nie koniecznie w zrozumieniu dosłownym).
Litha.
Tak czy owak, w owym czasie chętnie pali się ogniska, zajada na świeżym powietrzu, zbiera kwiaty i zioła, kąpie w zdrowych wodach (polecam strumyki, ale i „wodę życia” solankową np. Mata w Poznaniu, czy inne…).
Letni okres przydaje nam siły, to czas kiedy czujemy się już energetycznie sprawniejsi po pierwszych wiosennych niedomaganiach – przesileniach, i związanych z równonocą i wiosenną niepewnościach zmiennej aury w nas i poza nami. Wiosna to czas zakochiwania, a lato prawdziwej dojrzewającej miłości. Czas ojcostwa i macierzyństwa. Czas rodziny. Co samo przez się symbolizuje znak zodiaku Raka i czwarty sektor w kole życia przyporządkowany „korzeniom wszelkich spraw”. Czwarty dom to swoisty spichlerz i skarbiec naszego wewnętrznego królestwa.
Czas to błogosławieństwa dziedziczonego wprost z genów i tradycji tych co żyli przed nami, nadchodzi pełna stabilizacja wypływająca z zakorzenionej duszy w której rodzą się pierwsze owoce życia: „Bogowie i Aniołowie”. W pełni ukształtowanej swej pierwotnej świadomości.
Rak na astrologicznym kole życia, to znak kardynalny, jest mu oddana jedna z osi krzyża, a inicjujący nowy rozdział życia, równie silny ma wpływ na los człowieka, jak Baran i Waga, oraz opozycyjny Koziorożec – choć inne przejawy owej mocy i skłonności, to jednak dopełniające życiowej całości.
Właśnie w tym okresie znaki Koziorożca powinny skierować się czulej w stronę „opozycji”, otworzyć na bliskość, wydobyć się z saturnicznych „gorsetów”, by odważnie oddać rodzinie, rozgrzać kręgosłupy w ciepłej wodzie św. Jana Chrzciciela i bez oporów ulec letniemu szaleństwu, granicom jakże płynnych niestałych raczych skarbów; Krainy niezidentyfikowanych Uczuć. Temu wszystkiemu co istnieje poza: „widziałem, wiem, rozumiem”, czyli strukturą, przewidywalnością, zasadami, ambicjami, pracą która zazwyczaj pochłania Koziorożcom ich czas do pełna jak Saturn z którym wiadomo, że Koziorożce są bardzo w zażyłej kombinacji – czy tego chcą czy nie….
Ale to dobrze. Bo Koziorożce wnoszą tę potrzebną nutę odporności i hartu ducha, oraz zdrowego rozsądku (uziemienia) w rozmarzony wyidealizowany letni, a przez to nieco labilny i płynny, pozbawiony bezpieczeństwa, wrażliwy świat melancholijnie kochających wszystko Raków. Którym bez pancerza i ochrony: łyso jakoś i goło, oraz nieswojo się dzieję w srogim świecie.
Słońce i Księżyc w okresie letniego przesilenia, bez względu na autentyczne położenie Księżyca na niebie ( obecnie w fazie wzrostu) są metaforycznie jakoby w nowiu. Ponieważ wywyższone Słońce i wstępujący Księżycowy znak Raka, łączy się w jedno z nim ciało. Spleceni wspólnie w miłosnym uścisku kochankowie, a teraz już małżonkowie.
On na wysokościach dumny gorący, świeci promiennie wprost do niej. Ona (choć potężna zazwyczaj) teraz maleńka się stała, acz piękniejsza niźli zwyczajowo w chłodne długie jesienne wieczory, niemalże w całości wtula się w jego ramiona niby zatracona gorącem – jakby jej wcale nie było… „wyparowała” ze swej istoty.
Ta kochanka Nocy, staje się przy nim jasna, czysta, kobieca i dumna ze swej kobiecości. Staje się żoną jego i matką, pozornie jej nie ma, ale jest, już nowym bujnym życiem. Oto i nadeszło lato.
Na astrologicznym niebie, Słońce prawie z Marsem, Jowisz z Wenus w letnim znaku Lwa i w trygonie do Urana w wiosennym znaku Barana.
Dodatkowo pierwszy dom (ascendent) przypada na znak Skorpiona z Saturnem, co wnosi trochę powagi w świat ludzi. Cykl roczny, od nastania lata, do kolejnego lata, zapowiada się poważnie, przynajmniej spoglądając na ascendentalne „wejście” w znaku Skorpiona z Saturnem.
Już na starcie – skoncentrowany na obowiązkach Saturn, wymagający, kładący nacisk na sprawy ekonomiczne, biznesowe, rozliczeniowe. Czas to może być katharsis, kryzys również, ale i rok dobry, żeby rozmawiać, a nie łamać się na starcie – nie zniechęcać. Chodzi o elastyczność, bo Merkury spolaryzowany ze Skorpionem, w znaku Bliźniąt w opozycji, wnosi nadzieję, że wszystko będzie można załatwić, byle wyjść z propozycją do drugiego człowieka: rozmawiać, informować, debatować, pisać, informować, pośredniczyć, uzgadniać, układać się, a nawet kombinować…. („migać się”, czasem improwizować, robić uniki, aby zyskać na czasie)
Jowisz w dziewiątym domu, czyli w domu swojego przywództwa w znaku Lwa. To dobrze wróży hobbystom, optymistom, wszelkiemu stworzeniu ambitnemu i pewnemu siebie, żyjącemu z zasadami – godnie. Zaważywszy na to, że jest dobrze aspektowany przez Wenus (Ona kocha życie) i trygon z Uranem (On kocha wolność niczym Bóg nieba), a więc „Wszystko się zdarzyć może, i pozytywnie zaskoczyć – na przykład losową wygraną!
Po mimo początkowych trudności, a dzisiejsza aura pogodowa za oknami tylko potwierdza „niebiańskie” tranzytowe proroctwo.
Pogoda mało łaskawa i nic poza nadzieją nie wskazuje, że rok może zakończyć się prosperity, a lato być upalne i urodzajne, bo za oknem ponurawo, a na astrologicznym niebie Saturn w znaku Skorpiona na ascendencie przesilenia letniego. Zawierzmy dobrym aspektom w znakach ognia. Ufajmy, że rok będzie spotkaniem Wenus z Jowiszem, czyli małego szczęścia z dużym wielkim szczęściem, które zaskoczy nas wiosenną burzą, ale taką która oczyszcza, produkuje zjawisko tęczy i generuje życiodajny impuls nieoczekiwanych zysków. Ucztujmy więc i cieszmy życiem, bo astrologiczne niebo wygląda obiecująco – w dalszej perspektywie, pomimo dzisiejszej saturniczno-skorpionicznej aury, o 18:38.
……
Jeszcze trochę nauki;
Przesilenie letnie — moment maksymalnego wychylenia osi obrotu Ziemi w kierunku Słońca, gdy biegun północny jest bliżej Słońca niż południowy. Zachodzi około 21 czerwca. Dzień przesilenia jest najdłuższym dniem w roku, w którym cień padający w południe jest najkrótszy w roku (dotyczy tylko obszarów półkuli północnej na północ od zwrotnika Raka). Noc jest wówczas najkrótsza.