Internetowa i Magiczna – Wyszukiwarki


Dwie wyszukiwarki Google i Tarot, obie dobre i równie zawodne.

Tarot jako wyszukiwarka? A dlaczego by nie …

W przypadku tarota, czy innego systemu, dzieje się podobnie, jak ze współczesnym Google.  Tyle, że zamiast osobnego komputera z systemem, używamy swojego wewnętrznego komputera i systemu. Jak to działa. Nie wiem. Nie wiem także jak działa internet i reszta zaawansowanych urządzeń z których korzystam. Gdyby nastąpił koniec świata na pewno nie zdołam samodzielnie reaktywować niczego z czego obecnie korzystam, a co najwyżej opowiem wnukom, że coś takiego kiedyś istniało, ale czy pojmą o czym mówię ?

Co do Tarota. Tasujemy określoną liczbę magicznych obrazków, wybieramy kilka, albo jeden, spoglądamy na symbole, przetwarzamy przy pomocy umysłu i intuicji,  i gotowe.

Załóżmy, że pytamy o zdrowie, bo źle się czujemy. Z zestawu obrazów, wybieramy Archanioła Michała walczącego ze smokiem.

Karty mówią;

– Pora do lekarza, bo w twoim ciele spoczywa ukrywający się „smok” wirus, którego pokonać może tylko dobry sprawdzony egzorcysta, antybiotyk.

Klikając w Google, wpisujemy objawy złego samopoczucia i wyczytujemy możliwe choroby.

Oczywiście, że to wcale nie takie proste, bo smok i archanioł, może oznaczać coś zupełnie innego, niż przytoczony przykład.  A informacja na temat objawów w ciele, może być myląca i kojarzyć się z wieloma innymi chorobami. Dlatego czym precyzyjniejsze pytanie zadane kartom czy wyszukiwarce Google, tym konkretniejsza odpowiedź z nich popłynie ku nam.

Nigdy nie snujemy długich opisowych opowieści i o zgrozo, nie rozmawiamy z kartami, bo za nimi nie ukrywa się nikt personalnie, ani przyjaciel, ani wróg. Tarot i inne systemy tak zwane wróżebne, są najzwyczajniej czymś w rodzaju wyszukiwarki internetowej. Nie dyskutujemy z tarotem jak z człowiekiem, nie opowiadamy mu historii naszego życia. Tego samego nie robimy klikając w Googla.  Ale pytamy się konkretnie;

–  Jaki może być finał  mojej współpracy z firmą X. W przypadku Google szukamy danych i opinii o firmie i na tej podstawie dokonujemy wyborów o współpracy.

Albo.

– Jak ustosunkowana  jest do mnie osoba Y.X. itd. W Google tego nie znajdziemy, chyba że na którymś z portali społecznościowych i na tej podstawie dokonamy wyboru co do dalszej znajomości.

Nigdy nie zadajemy pytań w stylu, o to co się stanie.

–  Jaki będzie finał mojej współpracy z firmą X,  tylko o potencjalne możliwości takiej współpracy. Kiedy sprawdzamy w sieci wiarygodność jakiejś firmy, część opinii o niej może być fałszywa napisana przez konkurencję, a część prawdziwa. Decyzję zawsze podejmujemy sami. Tak samo na podstawie analizy przy pomocy Tarota, karty mogą się plątać i nie udzielać jednoznacznej odpowiedzi.

Kartami się podpieramy w przypadku braku pewności co do jakiejś sprawy, nigdy nie bierzemy „gotowca”.  Bo musimy wierzyć w wolną wolę, albo przynajmniej w kilka opcji do wyboru.  W sieci również szukamy podpowiedzi nie gotowców. Przepis na ciasto, godzina odjazdu pociągu, to tylko kilka wariantów i możliwości do wyboru, a nie ;

– Musisz upiec ciasto Ewy, albo, musisz jechać do Warszawy o 17.15..

Ale zdarzają się przypadki wyjątkowe. Kiedy szukamy w Google informacji co mogą oznaczać duszności i piekący ból za mostkiem, a możemy znaleźć informacje, że mamy zawał serca, podczas kiedy to zwykła zgaga. Przypuśćmy, że po pomoc i radę zwraca się do wróżki hipochondryk, który faktycznie wygląda jak z krzyża zdjęty. W kartach pojawiają się, smok i archanioł.  W takim przypadku, interpretacja symboli będzie zależeć wyłącznie od umiejętności. Od sprawności wewnętrznej sieci (intuicji). W przeciwnym wypadku, rozłożymy obrazki, spojrzymy w obrazki, zobaczymy obrazki, i co najwyżej możemy zagrać w karty. Pomyłki zdarzają się wszystkim w każdej dziedzinie życia. Nie dotyczy to tylko wróżbitów, ale wszystkich ludzi i wszystkich profesji na świecie. Gorszy dzień, słabsze samopoczucie, obrażony anioł stróż, albo moce piekielne odmawiają współpracy i nie da rady. To oczywiście dowcip.

Podsumowując więc. Albo mamy szósty zmysł, wewnętrzny głos, intuicję, określone zdolności, dziedziczymy to „coś” po bogach (dar jasnowidzenia, telepatii, czytania w polu zdarzeń) który można porównać do sprawnie działającego komputera podłączonego do sieci, albo nie mamy i improwizujemy. Przekazując informacje z podręczników do tarota.

Czym zatem może być owa „sieć” z której można korzystać za pomocą tylko samego umysłu? Dziś wiemy, że podłączenie się do sieci internetowej nie jest niczym nadzwyczajnym, ale gdyby nam przyszło wyjaśniać, jak to działa. Zwyczajny użytkownik mógłby mieć z tym problem.  Wiemy o zagrożeniach płynących z sieci, możemy się przed nimi zabezpieczyć. Wróżbici wiedzą, że posługiwanie się tarotem i czytanie bezpośrednio z „sieci” poza-fizycznej, również grozi pewnymi konsekwencjami, na przykład, opętaniem, co można przyrównać do zawirusowania. Umysł w takim stanie szaleje, gada od rzeczy, coś przejmuje kontrolę nad ciałem i zmysłami. Niestety na opętanie narażeni są również ludzie nie czytający z kart, ale inaczej kontaktujący się z duchowością. Przeważnie dotyka do fanatyków religijnych, albo kogoś z ich rodziny. Ta grupa jest o wiele bardziej podatna na opętanie ( duchowe wirusy) od  wszelkiej maści wyszkolonych ezoteryków, magów, kapłanek, którzy nie są tak bezbronni, a stosują się do pewnych zasad, rytuałów ochronnych i potrafią się eliminować niechciane wpływy.

W przybliżeniu spekulując, tak to może być z czterema żywiołami na których mocno opiera się znana nam czasoprzestrzeń.

Monety ( trwałość, ziemia) w tarocie, dyski. Twarde dyski, fizyczność, świat istniejący wirtualnie, ale odczuwalnie. Coś musi istnieć na czymś, być zapisane. Jak trawa na ziemi rosnąć, a my chodzić.

Miecze ( lotność powietrze) . Bezprzewodowe połączenie; umysł-umysł, programy, kody, skrypty, połączenia. itd. Najpierw myślimy, potem robimy, nawet jeśli się nam zdaje, że jest na odwrót.

Puchary ( woda). Łączność na zasadzie płynącej fali, wzbogacanej ( rozmnażanej)  przez korzystających z systemu.

Buławy ( ogień, energia) . Coś na zasadzie elektryczności, iskry, niezbędnej do podłączenia tego wszystkiego, żeby miało moc.

I mamy cztery symboliczne żywioły stwarzające wielorakie światy.

Na tym asie mieczy, mamy wszystkie żywioły na jednej karcie. Woda, powietrze, energia ognia(boska ręka dzierżąca trójząb) i korona (złoto)

Na zakończenie warto wspomnieć średniowiecznych alchemików poświęcających niejednokrotnie całe życie na odszukanie kamienia filozoficznego, szlachetnego metalu – „złota” ( czegoś trwałego i niezniszczalnego, nieśmiertelnego). Oczywiście złoto jest wyłącznie symbolicznym odpowiednikiem dla czegoś na czym można by zbudować nieśmiertelny świat. Czy może, chodzi o te same, symboliczne złote denary o których wspomina talia Tarota. Czy były tym czego szukali alchemicy, usilnie kombinując z pozostałymi trzema żywiołami; wodą, powietrzem i ogniem ?

Źródło Focus.pl

Wersji jest nieskończenie wiele, ba, wersji zmiennych jak woda przemieszczająca się w rzece, choć to zawsze ta sama woda, to od samej wody, ważniejszy jest czas w którym się  wejdzie do niej, żeby zaczerpnąć.

Statua Wolności, przedstawia sobą zamierzchły czasy zaklęte w wielkim symbolicznym posągu rzymskiej bogini wolności, albo greckiej bogini żniw, urodzaju i płodności Ceres jak sądzą niektórzy. Według oficjalnej wersji figura przedstawia rzymską boginię Libertas, która trzyma w prawej ręce pochodnię, a w lewej – tablicę z datą ogłoszenia Deklaracji Niepodległości 4 lipca 1776. Osobiście kojarzy mi się z boginią Westą, opiekunką domowego i państwowego ogniska, na straży którego stoi  kobieta z ogniem w ręku, z gwiazdą na głowie, uosabia coś, po czym pozostało w naszej genetycznej pamięci, jedynie mgliste wspomnienie i wyobrażenie. Coś co kiedyś żyło i działało, a teraz jest wyłącznie atrapą, która przeszła w strefę mitu i symbolu z dodatkami.