Kopciuszek i siostry

Stara to prawda „księżniczka”, nigdy nie uwierzy, że pisany jej los kopciuszka i żadna niekochana piękność, strojąc się w suknie księżniczki, nią nie zostanie.

Uwierzcie, gdyby Kopciuszek, nie posiadł skarbu ojcowskiej miłości, żadna wróżka, nie przekonałaby dziewczyny aby w zaczarowanych łachmanach wyruszyła na podbój księcia (…)

W bajce o Kopciuszku jest tak; biedna sierota, wzywa do pomocy naturę, ptaszki, inne zwierzątka, oraz czary i to one w rezultacie pomagają jej, zostać żoną księcia i wybranką losu, przy czym jej gnębicielki, córki macochy zostają z niczym upokorzone, w swej pysze i zachłanności pogrążone. Należało się paskudom, bo złe i pazerne były to dziewuszyska ! Każde dziecko wie że tak jest i basta. Nic bardziej mylącego, dzieciom tego nie powiemy, żeby im baśni nie psuć, ale siostry kopciuszka, z początku nie były, ani „brzydkie”, ani złe, ani „puste” stały się takie w jednym wątku swej życiowej opowieści.

Autor baśni specjalnie je dla nas tak oszpecił, abyśmy dostrzegli, co najbardziej w życiu boli, a nie co czeka nas za dobre uczynki i dobre serce. Bólem co pali i niszczy serce dziecka, jest brak prawdziwie kochającej rodziny. W baśni, jest nim sieroctwo, nie jednej dziewczynki, a trzech ! Kopciuszkowi umiera mamusia, więc dostaje niejako w zastępstwo, jędzę w postaci macochy. Córki macochy, nie mają ojca, otrzymują ojczyma.
Resztę dostrzeże oko nawet początkującego psychologa… hmm. Mamy więc pozbawionego matczynej troski, Kopciuszka, z ojcem prawdziwym i kochającym, choć pantoflarzem. I dwie córki macochy, tolerowane i utrzymywane przez ojczyma sponsora i zachłanną do bólu matkę.

Uwierzcie, gdyby Kopciuszek, nie posiadł skarbu ojcowskiej miłości, żadna wróżka, nie przekonałaby dziewczyny aby w zaczarowanych łachmanach wyruszyła na podbój księcia. Dwie brzydule, ukochane córeczki mamusi, wychowywane bez ojca, w pięknych sukniach i klejnotach, nie są w stanie zwrócić uwagi, żadnego księcia, a nawet koniuszego.

Kopciuszek, nie tyle jest dobry i szlachetny , co ma w sobie magiczną moc.
Wszystko co zdobywa, zawdzięcza działaniu, tej niezwykłej siły. Mama kopciuszka, umarła, ale szczerze kochała swoją córkę i przed śmiercią przekazała dziewczynce piękne duchowe prawdy i wartości. Przedtem z miłością i troską wspólnie z mężem wychowywała swoje dziecko. Kopciuszek w chwili osierocenia, jest już panienką, niczym kwiat pielęgnowana wystarczająco długo, aby ziarno zakiełkowało. Dziewczynka słów matczynych wypowiadanych w chwili rozstania, nigdy nie zapomni, na stałe zapadają i utrwalają się w jej duszy, tak jak i dobre dzieciństwo. Przy życiu nadal pozostaje ojciec, który choć nie dość konsekwentny w stosunku do swej nowej żony i typowo męski w swej samotności, kocha córkę i ona o tym wie.


Córki Macochy, nie mają u swojego boku ani szczerze kochającej mamy, ani prawdziwego taty. Faktycznie, to sieroty. Ich matka jest zachłannym babskiem, które niby dla dzieci, ale przede wszystkim dla siebie pragnie bogactwa i królewskich klejnotów. Zwróćcie uwagę jak często krytykuje i karci, a nawet potrąca swoje córki, na zmianę z rozpieszczaniem i karmieniem.
One jak potrafią, starają się być idealnie ładne, zgrabne, zawsze zadbane, nie koniecznie mądre, ale piękne.
Kto wie, może złe siostry, nie nie królewicza pragną, lecz matczynego i ojcowego kochania …?
Po kryjomu zazdroszczą kopciuszkowi i nienawidzą go za posiadane ” serce”.

Można by się spierać, co wyrosło by z tych dziewuch paskudnych, jakie by się stały gdyby w udziale przypadł by im los Kopciuszka ? Gdyby choć na krótko wesprzeć je kochaniem i odrobiną prawdziwego uczucia, nie wymagać by zostały księżniczkami.
Może nie były by takie „brzydkie”, naśladując inne królewny …?
Jestem pewna, że charakter, to jedno, a nie możność poradzenia sobie z presją i matczynymi wymaganiami, to drugie.
Każda rola wymaga dobrego aktora, gra, jeśli nie na scenie, jest tylko błazenadą i kiedyś albo musi się skończyć, albo ostatecznie dobić błazna, który z życia swego uczynił scenę, z widowni rodzinę, a z suflera anioła.

Stara to prawda, kochana „księżniczka”, nigdy nie uwierzy, że pisany jej los kopciuszka i żadna niekochana piękność, strojąc się w suknie księżniczki, nią nie zostanie.

Wpierw sama musi nauczyć się jak to jest być matką i ojcem, choćby dla siebie. W ramach rekompensaty, nie ma innej możliwości, jak odszukać i poskładać brakujące części układanki. Książęta nie adoptują „księżniczek”, ale żenią się z „kopciuszkami”. A jeśli któryś zdecyduje się na adopcję, to wcale nie jest królewiczem, a równie niekochanym przebierańcem.

Sekret prawdy i piękna spoczywa w szczerym kochaniu, i kimś kto, kiedyś ofiarował dziecku, niczym w bajce podpowiedział, gdzie szukać magicznego kwiatu paproci i jak słuchać głosu dobrej wróżki.

Gdy tych informacji brak, wszystko trafia szlak !

Prawda i dobro, jak bumerang zatacza krąg i wpada w moje ręce. Czy siostry warte są potępienia …? Moim zdaniem, tylko w bajce…
Nadzieja w tym, że gdzieś poza widzialnym światem wszyscy posiadamy prawdziwych rodziców.
Czerpiąc z mądrości, na dnie duszy przechowanej, mamy szansę mak od popiołu oddzielić i na bal po królestwo wyruszyć, niczego przy tym nie niszcząc, a zwłaszcza wdzięczności dla tych co nam życie podarowali, byśmy je mogli samodzielnie przeżyć i po własny skarb wyruszyć.

Oczywiście powyższa wersja, jedna z setek możliwych interpretacji dla tej baśni, opowiedziana jest przez kobietę, więc Kopciuszek jest kobietą, w bajce też był, nie mniej jednak, można śmiało opowiedzieć ją Kopciuszkowi, płci męskiej, a wtedy zamiast sióstr, będą bracia, a zamiast macochy ojczym, zamiast ojca, matka. Reszta w zasadzie dotyczy każdego bez wyjątku… )
Warto dodać że owymi siostrami jędzami mogą być, koleżanki z podwórka, z pracy, znajomi , to samo tyczy się chłopców. Natomiast rodzicami mogą być osoby autentycznie spokrewnione, mama, tata, babcia, dziadek, ciocia, wujek. Zaś umierającą mamą może być nasz anioł, nasza duchowa ojczyzna, którą tracimy rodząc się i dostając w szpony nie całkiem, „rozumiejących nas macoch i ojczymów”.

(notatka z archiwum 2006)